Z dr hab. Tomaszem Bojar-Fijałkowskim, prezesem zarządu Szpitala Miejskiego w Miastku Sp. z o.o. rozmawia Tomasz Popławski
Szpital w Miastku w najbliższych miesiącach podejmie wyzwanie restrukturyzacji. Proszę powiedzieć coś więcej na ten temat.
Trudności szpitala zaczęły się jeszcze przed pandemią. W przeciwieństwie do innych jednostek covid-19 nie poprawił wyników spółki, a wręcz je pogorszył. To chyba ewenement w skali kraju, ale toczą się w tym zakresie postępowania prokuratorskie. Po pandemii sytuacja, szczególnie finansowa, zaczęła pikować. Jesienią minionego roku, po przedterminowych wyborach, nowy burmistrz, czyli właściciel (bo jesteśmy szpitalem gminnym), podjął decyzję o działaniach naprawczych. W pierwszej kolejności doszło do zmiany władz spółki i wyłonienia audytora. Proces audytu był trudny, bo w spółce brakowało wielu danych historycznych, nawet finansowych. Finalnie w maju tego roku powstał plan naprawczy, opracowany przez doświadczonego doradcę – Formedis. Aktualnie przeformatowujemy go na działania zarządcze, które będę podejmował od najbliższego miesiąca. Przed nami ewolucja, ale nie rewolucja.
Jaki jest aktualny zakres usług, a jaki ma pozostać po restrukturyzacji? Pacjenci zawsze obawiają się, że zmiany przyniosą ograniczenie dostępu do opieki specjalistycznej. Tak było w większości restrukturyzowanych szpitali.
Jest szansa, że u nas będzie inaczej. Nasz program nie przewiduje likwidacji oddziałów. Obecnie działa u nas interna, ginekologia i położnictwo, chirurgia, rehabilitacja, reumatologia,, pediatria i neonatologia, anestezjologia z intensywną terapią oraz zakład opiekuńczo-lecznicy, a także poradnie specjalistyczne w analogicznym zakresie. Mimo licznych spekulacji, że połowę działalności będziemy zamykać, pomysł na szpital jest inny. Wszystkie oddziały zostają, pediatria będzie połączono z neonatologią. OIOM i rehabilitacja są najmniej rentowne, ale ich efektywność zależy od ilości przyjęć na pozostałe oddziały. Jak uczy ekonomia, dla polepszenia efektywności można ograniczać koszty, alby podnosić dochody, albo jedno i drugie w różnych proporcjach. Koszty dziś, to głównie koszty pracownicze, których przy sytuacji rynkowej i regulacjach prawnych nie mamy jak ograniczyć. Do tego jesteśmy oddaleni od dużych aglomeracji, tym samym od rynków pracy, więc każdy rozmawiający z nami o podjęciu pracy oczekuje dodatku na pokrycie kosztów dojazdu do Miastka. Możemy i musimy zoptymalizować ilość łóżek na większość oddziałów. Zwolnień nie przewiduję, ale optymalizację – tak. Kolejne oszczędności będą pochodzić z przeglądu zużycia materiałów i usług obcych. Już zrezygnowaliśmy z outsourcingu transportu medycznego, który teraz organizujemy samodzielnie. Chcielibyśmy przeprowadzić termomodernizację naszego szpitala i poprawić zaniedbaną infrastrukturę. Nasz wniosek czeka na rozpatrzenie w NFOŚiGW. Pozostała praca to zwiększenie przychodów.
Ale jak zamierzacie to zrobić? Rynek jest dość trudny, a płatnik de facto jeden – Narodowy Fundusz Zdrowia…
Zidentyfikowaliśmy obszary nieefektywnego wykorzystania posiadanych zasobów tak lokalowych, jak i osobowych. Zamierzamy zwiększyć ofertę zabiegową. Mamy doskonałych chirurgów i wolną salę na bloku operacyjnym. Brakuje tylko anestezjologa, ale rozmowy z kilkoma są już zaawansowane. Mamy też chętnych do poszerzenia oferty ortopedów. Jeśli tylko te zamierzenia zyskają akceptację Narodowego Funduszu Zdrowia, na co liczymy, chcemy zaoferować pacjentom nowe usługi w zakresie ortopedii, chirurgii jednego dnia i dziennej chemioterapii. Wszystko to jest potrzebne w miejscu, gdzie działamy. Do Gdańska i Bydgoszczy mamy 2 godziny jazdy samochodem, do Słupska i Kościerzyny jedną. Nie wszyscy mieszkańcy regionu, gdzie społeczeństwo starzeje się jak wszędzie w kraju, mają auta i są mobilni.
Jak duże znaczenie ma dla państwa wysoki poziom szeroko pojętej jakości?
Jakość usług opieki zdrowotnej ma duże znaczenie dla nas – a przede wszystkim dla naszych pacjentów. Nasz szpital jest pod pewnym względem fenomenalny, bo tak jak wysoko oceniają pacjenci pracę naszego zespołu, tak słabo wygląda nasza infrastruktura. Bywa, że pacjent nie chce wysiadać z samochodu, patrząc na niektóre nasze budynki. Ale po hospitalizacji chwali pracę zespołu i w listach dziękuje personelowi. To jest zaniedbanie poprzednich lat. Inne szpitale skorzystały z dostępnych środków unijnych, zainwestowały je i wyglądają pięknie. U nas jakby czas się zatrzymał, a przyznane w 2016 r, środki na remont leżały nieruszone do jesieni 2022. Kwoty się zdezaktualizowały, a my dziś realizujemy prace pod presją czasu. Jednak mimo to jestem dobrej myśli, że rozpoczęty remont interny skończymy w terminie i będzie to początek dobrej passy naszego szpitala i początek serii remontów.
Jakie jeszcze mają państwo plany rozwojowe na najbliższy czas?
Z trudem i przy wielkiej pomocy władz samorządu województwa pomorskiego udało nam się dokonać zmian w projekcie remontu interny, który realizujemy. Projekt wisiał na włosku, terminy biegły, przetargi się przeciągały. Groził nam zwrot wykorzystanych 6 milionów i przepadek kolejnych 9 milionów. To się udało uratować. Dodało nam to wiatru w żagle. Mamy gotowe projekty budowlane z pozwoleniami na dalsze etapy prac, obejmujące nowy blok operacyjny. W kolejności jest przeniesienie intensywnej terapii. Mamy też budynki pod rozwój rehabilitacji oraz nowych usług opieki długoterminowej, na które jest coraz większe zapotrzebowanie. Nie mamy tylko, albo aż, środków. Czekamy na możliwości aplikowania o finansowanie, np. unijne, tak jak czekamy na decyzję w sprawie naszej termomodernizacji. Jeśli ona nastąpi, to pozwoli nam na spore oszczędności i będzie to dobre dla środowiska, bo ekologia idzie w parze z ekonomią. Co więcej, termomodernizacja odmieniłaby nasze oblicze – elewacje. To ważny element budowy marki, a nasza jest nadwyrężona wcześniejszymi trudnościami finansowymi.
Kontrahenci nie ufają szpitalowi w Miastku?
Współczesne media promują sensację. Stąd jak w grudniu komornik na parę dni zablokował nam konto, wszyscy w regionie się o tym dowiedzieli. O tym, że zobowiązanie uregulowaliśmy, że dotrzymujemy układów ratalnych, że się zmieniamy i rozwijamy – już nikt nie napisał. To nikogo nie interesuje, może poza waszą redakcją. W konsekwencji analitycy finansowi patrzą na tabelki, a resztę informacji uzyskują z internetu i oceniają nas słabo. Z tego powodu mieliśmy trudności w uzyskaniu ofert leasingu na karetki (ten outsourcing, z którego zrezygnowaliśmy), dopóki nie spotkaliśmy się osobiście, nie porozmawialiśmy, nie pokazaliśmy, co dziś robimy i jaki jest kierunek zmian. Ten negatywny wizerunek musimy odkłamać, zmienić go, tak jak pracujemy nad poprawą naszej infrastruktury. Wyczekiwany od dekad remont oddziału wewnętrznego wpisuje się w ten nurt. Tak samo jak otwarta polityka informacyjna, aktywność w mediach społecznościowych, kontakt z prasą. Na Pomorzu zwykło się mówić o miasteckim szpitalu bardzo negatywnie, a to jest nieuczciwe wobec znakomitej kadry, która u nas pracuje i której pracę bardzo doceniają pacjenci. W ich głosowaniu na najlepszy szpital zajęliśmy drugie miejsce w województwie.