Polacy marnotrawią ok. 9 mln ton jedzenia rocznie. Dobra wiadomość: można temu zapobiec. Na przykład za pośrednictwem Śląskiego Banku Żywności
Każde rozwinięte społeczeństwo boryka się ze zjawiskiem marnowania żywności. Statystyki dowodzą, że w Polsce rocznie wyrzuca się ok. 9 mln ton produktów spożywczych. To zjawisko zaczyna się już na etapie produkcji i przetwórstwa pokarmu, a kończy na gospodarstwach domowych. Z problemem tym starają się walczyć 31 Banków Żywności tworzących Federację Polskich Banków Żywności. Jeden z nich, Śląski Bank Żywności z siedzibą w Chorzowie działa nieprzerwanie od 2001 roku. Jego misją jest edukacja społeczeństwa, współpraca ze środowiskiem biznesu na etapie monitorowania produkcji i przetwórstwa oraz handlu a finalnie – przekazywanie nadwyżek jedzenia do miejsc, w których go brakuje.
– Jesteśmy ogniwem łączącym ludzi i biznes, który z rozmaitych powodów dysponuje nadwyżką żywności, tak aby mogła ona dotrzeć do osób głodnych i niedożywionych. Naszym celem jest zapewnienie dostępu do pokarmu każdemu, kto go potrzebuje – zapewnia Jan Szczęśniewski, prezes zarządu Śląskiego Banku Żywności.
Jednym z pomysłów na redystrybucję żywności wśród osób indywidualnych jest foodsharing, czyli możliwość dzielenia się żywnością poprzez pozostawianie jej w tzw. „miejskich lodówkach”. Osoby potrzebujące mogą z takiej lodówki skorzystać w sposób nieskrępowany, gdyż cała idea opiera się na poszanowaniu drugiego człowieka i jego godności. Drugi to pozyskiwanie od producentów pełnowartościowej żywności, która nie może być przedmiotem sprzedaży np. tylko dlatego, że wystąpił błąd w produkcji czy kolorystyce opakowania. Jeszcze inna forma to redystrybucja towarów z kończącym się, ale wciąż aktualnym terminem przydatności do spożycia.
– Nawiązaliśmy partnerskie kontakty z wieloma producentami, przetwórcami oraz sieciami handlowymi. Mają oni dwie możliwości: albo całą niesprzedaną żywność wyrzucić – albo oddać ją nam, ograniczając straty poprzez odpis podatku VAT, który im z tego tytuły przysługuje – mówi Jan Szczęśniewski.
Determinacji nam nie brakuje, główną bolączką w funkcjonowaniu banków żywności jest logistyka. Jako organizacje pozarządowe borykamy one z brakiem środków finansowych na utrzymanie niezbędnej infrastruktury magazynowej i technicznej, pojazdów do transportu żywności, zakup paliwa oraz posiadanie niezbędnych zasobów ludzkich bez której profesjonalna obsługa logistyczna w tym transport, odbiory i dystrybucja pozyskanych produktów staje się niemożliwe. A można to ulepszyć.
Target? Samorządy!
Z mocy prawa opiekę nad osobami potrzebującymi mają sprawać lokalne samorządy, organizując miejskie jadłodajnie. W praktyce to m.inn. Banki Żywności przejmują na siebie wiele aspektów związanych z pozyskaniem pomocy żywnościowej i jej redystrybucję pośród potrzebujących. Śląski Bank Żywności codziennie monitoruje i pozyskuje 3 tony jedzenia, wspiera 65 różnych lokalnych organizacji społecznych na terenie 29 miejscowości naszego regionu. Każdego dnia z jego działalności korzysta ponad 50 tys. potrzebujących osób. Według Jana Szczęśniewskiego tę liczbę można by podwoić, gdyby nie problemy logistyczne. Ich rozwiązanie leży przede wszystkim w intensyfikacji partnerskiej współpracy z samorządami oraz rozwijaniu pomocy i wsparcia środowiska biznesowego.
– To głównie One mogłyby realnie poprawić los najbardziej potrzebujących. Jako bank żywności jesteśmy bowiem w stanie pozyskać ogromną ilość produktów spożywczych, ale jedynie z zaangażowaniem włodarzy miast i gmin jest możliwe zapewnienie logistyki, transportu i lokalnej dystrybucję tych towarów. Chciałbym, aby wzięli Oni to sobie do serca, nasza determinacja i możliwości niesienia pomocy są ogromne – apeluje Jan Szczęśniewski.
Taka współpraca niosłaby za sobą wiele korzyści wszystkim stronom. Banki żywności mogłyby się skupić na aspekcie organizacji i pozyskania żywności per se, a samorządy miałyby szansę na systematyczne rozwiazywanie problemów społecznych oraz redukcję kosztów związanych z pomocą najuboższym. Kolejną kwestią jest aspekt pro-ekologiczny i społeczny, czyli zapobieganie marnotrawieniu żywności a nade wszystko pomoc mieszkańcom którzy nie są w stanie poradzić sobie sami. Według statystyk Śląskiego Banku Żywności, głównymi jego interesariuszami są osoby starsze, często na emeryturze, oraz biedniejsze rodziny wielodzietne, osoby samotne i niezaradne życiowo.
– Brutalna prawda mówi, że dwa posiłki dziennie to zbyt dużo, by umrzeć, a zdecydowanie zbyt mało, by godnie żyć. Dlatego początkiem prawidłowego funkcjonowania każdego człowieka jest sytość, bo dopiero wtedy może on rozwijać się społecznie. To właśnie nasza misja i cel – podkreśla Jan Szczęśniewski.
Michał Woźniakowski