Szpital w Czeladzi to jedna z czołowych placówek w regionie

Czeladzki szpital borykał się z wieloma problemami natury technicznej i finansowej. Zadłużenie sięgało ok. 60 mln zł przy przychodach rzędu 45 mln zł rocznie. Dług rósł i realia ekonomiczne sugerowały likwidację placówki. Z odsieczą przyszedł nowy zarząd.
– Przygotowaliśmy program naprawczy i już po roku osiągnęliśmy wynik dodatni – mówi dr n. med. Dariusz Jorg, pełnomocnik dyrektora ds. restrukturyzacji. – Spłaciliśmy praktycznie wszystkie długi. Powiększyliśmy przychody do 117 mln zł.
Szpital zrobił bardzo duży skok. Stworzono od podstaw nowe oddziały: intensywnej terapii, okulistyki, przekształcono oddziały chirurgii i ginekologii, rozszerzając ich zakresy o część onkologiczną. Zmieniła się obsługa pacjenta i narzędzia pracy lekarzy. Szpital przy bardzo szerokim wachlarzu zabiegów, w chirurgii ponad 90 proc. zabiegów chirurgicznych realizuje w trybie laparoskopowym. Średnia wieku ordynatorów oscyluje około 40 lat.

– Są stosunkowo młodzi, ale bardzo doświadczeni – podkreśla Dariusz Jorg. – Przeskoczyliśmy, jak sądzę, w XXI wiek, przygotowując oddziały do pracy tak, aby działały efektywnie i zapewniały pacjentom jak najkrótszy okres hospitalizacji. Pacjentom, których dobro jest dla nas najważniejsze, oferujemy usługi z zakresu profilaktyki, diagnostyki, leczenia, pielęgnacji i rehabilitacji, zaspokajając ich potrzeby i oczekiwania. Dlatego zainteresowanie naszą placówką jest bardzo duże.
Z usług szpitala korzystają pacjenci z całej Polski, a także z zagranicy. Rozwija się współpraca z uczelniami, prowadzącymi kierunki medyczne. W ramach oddziałów uruchamiane są zakresy, które wypełniają nisze na rynku medycznym, na przykład nowy oddział pediatrii, który będzie się specjalizował w gastroenterologii dziecięcej.

Wszystkie oddziały zyskują nową szatę i funkcjonalność, która także ogranicza koszty. W perspektywie 6 lat szpital powinien pożegnać oddziały, które przypominają czasy socjalizmu.
– Każda inwestycja jest przez nas przemyślana architektonicznie, aby nie tylko wyróżniała się współczesnym wyglądem, ale także była efektywna w realizacji zamierzeń medycznych – zaznacza Dariusz Jorg. – I tak: remontując oddział wewnętrzny, zbudowaliśmy salę intensywnego nadzoru kardiologicznego, którą w łatwy sposób udało się przeorganizować na sale respiratorową dla pacjentów z covid-19. W mediach pokazywano nas jako wzór, jak można pracować w warunkach pandemii koronawirusa. Mieliśmy wielu pacjentów z odległych regionów, którzy chcieli trafić właśnie do nas. To wielka satysfakcja. Mamy spokojną, bezpieczną sytuację ekonomiczną i plany na przyszłość. Jesteśmy idealnie wpisani w perspektywę najbliższych lat – podsumowuje Dariusz Jorg.
Danuta Klimek