W jej produkty zaopatrują się teatry, galerie handlowe, duże marki odzieżowe. Dwa lata temu uruchomiła showroom przeznaczony dla nowej, rosnącej, grupy klientów. Rodzinna spółka BOMM, bo o niej mowa, zdobywa rynek z impetem.
Architekci wnętrz, restauratorzy, właściciele hoteli. To do nich kierowana jest oferta wysokojakościowej sztucznej zieleni. Również m.in. pod ich potrzeby tworzony jest nowy katalog na lata 2022/2023, nad którym firma BOMM aktualnie pracuje.
– Klienci poszukują coraz lepszych towarów, a raczej coraz więcej chwil, w których muszą się zastanowić, czy produkt, który właśnie oglądają, jest żywy, czy też nie. Stąd pomysł na stworzenie showroomu, w którym kreatorzy przestrzeni mogą znaleźć coś, co uatrakcyjni projektowane obiekty – mówi Oskar Gęsina, prezes zarządu BOMM.
Spółka uruchomiła też showroom dla największej grupy swoich klientów, czyli hurtowni florystycznych. Stanowi on poniekąd warsztat, w którym, wspólnie z klientami, BOMM wyznacza nowe trendy. – Aspekt planowania jest szczególnie ważny w naszej pracy, gdyż od momentu ustalenia potrzeb klientów po dostarczenie towaru upływa od pół roku do roku. Nasze produkty importowane są głównie z Chin, a więc trzeba uwzględnić czas produkcji i transportu. Mówimy przy tym o dużych wolumenach, stąd etap przekładania oczekiwań klienta na zamówienia musi być bardzo przemyślany, gdyż to, co zdefiniujemy w showroomie, wchodzi do naszej bieżącej oferty – podkreśla Katarzyna Kanclerz, executive manager firmy BOMM.
BOMM czerpie inspiracje z różnych źródeł, m.in. ze świata przyrody, ale też tendencji dominujących w różnych branżach. – Wbrew pozorom trendy w sztucznej roślinności mają wiele wspólnego ze światem mody – dodaje Oskar Gęsina.
– Jeśli modne będą tkaniny w określonych odcieniach, to również nasza branża podąży tym tropem. Zresztą od kilku lat obserwujemy tkaniny florystyczne, które dobrze korespondują i są łączone z naszymi produktami. Światy kreacji przenikają się – uzupełnia Katarzyna Kanclerz.
Dlaczego wybierać sztuczną roślinność i co z ekologią
Powodów, dla których warto rozważyć przyozdobienie poszczególnych obiektów sztuczną zielenią, jest co najmniej kilka. Zacznijmy od finansowych. Jak podaje BOMM, miesięczny koszt utrzymania metra kwadratowego żywej ściany (ogrodu wertykalnego) wynosi mniej więcej tyle co jednorazowy koszt zakupu sztucznej zieleni. Co za tym idzie, wysiłek poświęcony na pielęgnację ogranicza się zwykle do odkurzenia dekoracji.
Kolejnym powodem jest jakość oferowanych kompozycji kwiatowych. Klienci doceniają zwrot ku jakości, który wykonali producenci sztucznej roślinności: granica pomiędzy nią a żywą roślinnością jest coraz mniej uchwytna. Niejednokrotnie trzeba podejść i dotknąć, aby się o tym przekonać. – Pamiętam, gdy ok. 10 lat temu w czterogwiazdkowych hotelach nie chciano rozmawiać ze mną o dekoracjach z roślin sztucznych. Dziś z powodzeniem budujemy imponujące aranżacje również w hotelach pięciogwiazdkowych – dodaje Mateusz Gęsina, wiceprezes zarządu.
Sprawa oczywista: niemal wieczna świeżość. Sztuczne kwiaty i komponowane z nich dekoracje zachowują na stałe swoje piękno i koloryt. To rośliny, które bez trudu zniosą największe niewygody, brak wody i słońca.
Nie zapominajmy jednak, że roślinność taka wykonana jest z tworzyw sztucznych, pojawiają się więc uzasadnione obawy o ekologię. Co na to BOMM? – Wątek ekologii jest dla nas ważny. My uważamy, że antyekologiczne produkty to takie, które zalewają rynek, jak choćby tanie reklamówki, stosowane np. do pakowania żywności. Obecnie dużym problemem są choćby maseczki jednorazowe. Natomiast piękny produkt pozostaje z nami na lata – jak meble czy wszelkie dekoracje. Jeżeli ktoś kupuje ładny przedmiot, to z nim trwa. Zakup produktów wysokiej jakości to też inwestycja. Nie pozbędziemy się plastiku, który otacza nas wszędzie, który stosowany jest w przeróżnych przedmiotach codziennego użytku. Jednak tak długo, jak produkt nam służy, nie jest odpadem i to jest w porządku – mówi Katarzyna Kanclerz.
Zwinność organizacji i nowe technologie remedium na trudne czasy
BOMM działa już od roku 1990 i nieprzerwanie jest firmą rodzinną. Dziadkowie Oskara i Mateusza Gęsiny – obecnego zarządu BOMM, są założycielami firmy. Na przestrzeni tych trzech dekad firma mocno się rozwinęła. – Dawniej importowało się to, co było wówczas dostępne u producentów. Dziś klienci chcą być zaskakiwani. Produkty powinny być prestiżowe i eleganckie, bo też takie miejsca dekorują. Druga rzecz – wcześniej w łańcuchu dostaw nie obyło się bez dwóch czy trzech pośredników, zanim towar trafił do klienta końcowego. Dziś ludzie oczekują, że będziemy mieć towar dostępny tu i teraz, zawsze, kiedy jest potrzebny. Coraz rzadziej zamawiają go osobiście, a coraz częściej kupują online, oczekując dostawy w 24h. Jest zatem ogromnym wyzwaniem logistycznym posiadanie tego, co akurat jest w modzie. Przychodzą do nas niejednokrotnie architekci czy floryści, mówiąc, że na rynku mogli dostać przykładowo sto bluszczy, a oni potrzebują tysiąc dwieście sztuk, i u nas je dostaną – mówi Mateusz Gęsina, który w BOMM odpowiada m.in. za kontakt z dostawcami. – Warto przy tym rozumieć, że realizacja tych procesów wsparta jest naprawdę zaawansowanymi narzędziami informatycznymi, na które w BOMM kładziemy ogromny nacisk – dodaje Oskar Gęsina, który jest równocześnie współwłaścicielem spółki tworzącej dedykowane systemy informatyczne.
O jakości oferowanych produktów świadczy fakt, że w firmie BOMM zaopatrują się teatry, galerie handlowe, zagraniczne hotele czy duże sieci odzieżowe. Firma miała również przyjemność przygotowywać dekoracje roślinne pod występy muzyczne, spektakle telewizyjne, wernisaże, pokazy mody, itp. BOMM posiada własną pracownię florystyczną, która pracuje nad kompozycjami kwiatowymi. Współpracuje też z zakładami kowalstwa artystycznego oraz architektami i projektantami, którzy pomagają dopełnić ofertę dedykowanych usług.
Kiedy w 2020 roku po raz pierwszy firma zaprezentowała florystyczne aranżacje pracowni dekoratorskiej BOMM na targach Special Days organizowanych przez Międzynarodowe Targi Poznańskie, zdobyła statuetkę Acanthus Aureus za najpiękniejsze stoisko. Niedługo później ogłoszono pandemię. – Ta nagroda oprócz nowych zamówień pokazała, że jako organizacja zmierzamy w dobrym kierunku. Pandemia wprawdzie ograniczyła nieco możliwości jej wykorzystania, ale udowodniła też, że jesteśmy bardzo zwinną organizacją. Wyzwania, jakie przed nami postawiła, jak choćby szybujące ostatnio ceny transportu morskiego, wymagały przeprojektowania procesów w firmie, aby móc elastycznie funkcjonować w nowych warunkach rynkowych. Przykład? Niedawno spotkaliśmy się na 20–30 minut i ustaliliśmy w zespole, jak usprawnić proces zbierania zamówień. Mamy własny dział IT, który na bieżąco reaguje na zgłaszane potrzeby, usprawniając m.in. nasz system do zarządzania zamówieniami czy hurtownię online, w której klienci hurtowi i detaliczni składają zamówienia 24/7 – kwituje Katarzyna Kanclerz.
Firma ma coraz silniejszą pozycję na rynkach Europy środkowo-wschodniej, a w najbliższym czasie planuje ekspansję na zachód. Zdarzenia ostatnich 18 miesięcy przyspieszyły rewolucję technologiczną i wpłynęły na popularyzację handlu online, dlatego, paradoksalnie, obecny czas może być szansą, której spółka nie chce stracić.
Jacek Bies