Te maszyny się nie psują
Bydgoska Fabryka Obrabiarek do Drewna szykuje się do liftingu. Czy będzie to jej kolejne wcielenie?
Założycielem przedsiębiorstwa był Carl Blumwe, który pojawił się w Bydgoszczy w roku 1855. Pracował jako mistrz warsztatowy, ale po 10 latach założył własny warsztat budowy i naprawy maszyn pod nazwą „Carl Blumwe”, w którym zatrudniał początkowo trzy osoby. W 1878 r. zakupił tereny na Wilczaku (dziś ul. Nakielska 53), gdzie powiększył zakład i zainstalował nowe maszyny. Zakład produkował traki do tartaków oraz maszyny do obróbki drewna.
– I produkuje je z powodzeniem nadal – mówi Andrzej Walkowiak, prezes Fabryki Obrabiarek do Drewna. – W roku 2016 zostaliśmy laureatem Złotego Medalu Międzynarodowych Targów Maszyn i Narzędzi Dla Przemysłu Drzewnego i Meblarskiego DREMA 2016 w Poznaniu. Nasza fabryka jest jednym z najstarszych czynnych bydgoskich przedsiębiorstw. Zakład przechodził różne koleje: w zależności od koniunktury i okresu dziejów były lepsze i gorsze okresy. Aktualnie sytuacja ekonomiczna fabryki jest bardzo dobra, a realizacja naszych planów zwiększenia produkcji i ekspansji na rynki zagraniczne doprowadzi do ponownego rozkwitu bydgoskiej FOD.
Stan techniczny aktualnie zajmowanych zabytkowych pomieszczeń fabrycznych wymagających kosztownego remontu, niezwykle trudnego ze względu na wymagania stawiane przez konserwatora zabytków, oraz znaczne utrudnienia w funkcjonowaniu fabryki w samym centrum miasta, zainicjowały działania zmierzające do powiększenia zakładu, unowocześnienia i poszerzenia oferty produktowej.
Plany zarządu zakładają m.in. rozbudowę fabryki w zupełnie nowej lokalizacji. W pobliżu Bydgoszczy, w gminie Osielsko, przy węźle na drodze ekspresowej S5 powstanie nowa hala produkcyjna o powierzchni 4,5 tys. mkw. Będzie tam miejsce dla rozbudowanego i unowocześnionego parku maszynowego.
Aktualna oferta produktowa FOD skierowana jest do średniej wielkości zakładów tartacznych. Jest to standardowy typoszereg maszyn wyposażanych w urządzenia podawcze lub rozdzielczo-odbiorcze stricte według wymagań i oczekiwań konkretnego klienta.
Zasada działania obrabiarek jest taka sama jak za czasów Carla Blumwe, ale dzięki swej prostocie jest ona niezawodna i wielu klientów właśnie za to ceni markę. – Paradoksalnie mankamentem FOD jest fakt, że te maszyny się nie psują i nie możemy zarabiać na serwisie. Kojarzymy się ze starymi, solidnymi trakami w kolorze zielonym – żartuje prezes A. Walkowiak. – Aktualnie inicjujemy współpracę z bydgoskim Uniwersytetem Technologiczno-Przyrodniczym. Chcemy opracować rozwiązania umożliwiające wprowadzenie na rynek nowej generacji maszyn i urządzeń.
Ewa Raj