W ciągu kilkudziesięciu lat działalności PWiK w Suwałkach zmieniło oblicze miasta, w którym każdy ma dostęp do czystej, smacznej wody, a ścieki nie szkodzą pięknemu środowisku
Skuteczne, efektywne zarządzanie przedsiębiorstwem wodociągowym ma pozytywny wpływ na rozwój całego miasta. Suwałki rozrastają się przestrzennie, a warunkiem tego rozwoju jest podstawowe uzbrojenie sanitarne w sieci wodociągowe, kanalizacyjne i kanalizacji deszczowej. Oczekują tego inwestorzy, np. w Suwalskiej Strefie Ekonomicznej, a także deweloperzy budujący nowe osiedla.
– To niekończąca się historia – zauważa Grzegorz Kochanowicz, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Suwałkach. – Sieć wodociągowa i kanalizacyjna ma to do siebie, że ile by się nie zainwestowało, zawsze będzie za mało. Podobnie ze ściekami: oczyszczalnia to organizm mający nieustannie kontakt z medium bardzo agresywnym, które szybko niszczy urządzenia, stąd nieustająca potrzeba ich wymiany i modernizacji.
Dlatego zarząd przedsiębiorstwa konsekwentnie stara się o dodatkowe środki, przede wszystkim z funduszy unijnych. W tym roku ma dużą szansę na pozyskanie8 mln zł środków kwalifikowanych na 12 zadań o łącznej wartości nieco ponad17 mln zł. Największym z nich ma być wymiana mieszadeł w komorach fermentacyjnych decydujących o sprawności procesu uwalniającego biogaz wykorzystywany do produkcji energii elektrycznej. Spożytkuje to ok.30% nakładów przewidzianych w tym projekcie.
Innym oryginalnym i ciekawym projektem jest instalacja w stacji wodociągowej ogniw fotowoltaicznych do produkcji energii elektrycznej o mocy 200 kW.– Mamy nadzieję, że ta inwestycja pozwoli na zachowanie przez pewien czas niezmienionych kosztów dostarczania wody mimo wzrastających cen energii elektrycznej –mówi Grzegorz Kochanowicz.
W dziele pozyskiwania środków unijnych PWiK w Suwałkach ma już bogate doświadczenie. Jednym z sukcesów poprzedniego ich „rozdania” jest budowa suszarni osadów. Każda oczyszczalnia pozbywa się ich według swojego pomysłu, gdyż nie opracowano jednego, uniwersalnego rozwiązania, sensownego technicznie i rozsądnego ekonomicznie. W Suwałkach postawiono na suszenie osadów celem zmniejszenia ich objętości, a następnie używanie jako nawozu rolniczego. Jego handlowa nazwa to Rolix.
– Na podstawie wniosku i badań kilku instytutów uznano, że nasz wysuszony osad może być traktowany jako nawóz organiczny– wyjaśnia Grzegorz Kochanowicz. – Ma nawet więcej walorów niż tradycyjny nawóz, gdyż powoduje restrukturyzację gleby, wzbogaca ją w substancję organiczną, zawiera też oczywiście azot i fosfor. Udało nam się uzyskać certyfikat Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Zamierzamy przeprowadzić kampanię promocyjną i sprzedawać go rolnikom. Trudno oczywiście mówić tu o wielkim biznesie, ale najważniejszą korzyścią jest pożyteczne zagospodarowanie osadów i możliwość powrotu do natury.
Na sprawnym działaniu PWiK w Suwałkach korzysta więc przyroda, a zatem też wszyscy mieszkańcy oraz turyści, których przyciąga ten region szczycący się najmniejszym zanieczyszczeniem środowiska
Marek F. Klimek
Siła Skutecznego Zarządzania 2017 w rękach Grzegorza Kochanowicza, prezesa Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Suwałkach, który przybył do Suwałk w 1977 r. i od tego czasu związany jest z branżą komunalną.
W PWiK, które powstało w 1986 r., pracuje od jego powstania – ponad 30 lat. Najpierw był kierownikiem w oczyszczalni ścieków, którą współtworzył jako mistrz grupy montażowej realizującej budującej ten obiekt, następnie kolejno specjalistą i głównym specjalistą ds. technologicznych, dyrektorem ds. spraw technicznych itechnologicznych, rozwoju, a od 5 lat jest prezesem spółki.
W tym czasie w Suwałkach, gdzie dopiero w 1961 r. powstały pierwsze odcinki sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, a tylko niewielka część miasta objęta była wodociągiem i kanalizacją, nastąpiły ogromne zmiany. Do najważniejszych osiągnięć zaliczyć trzeba skuteczne uruchomienie oczyszczalni ścieków i doprowadzenie do jej poprawnej eksploatacji w ciągu roku, co w minionych dekadach było znaczącym sukcesem, który niekoniecznie stawał się udziałem wszystkich kierujących podobnymi przedsięwzięciami. Oczyszczalnia już w 1992 r. jako jedna z pierwszych w Polsce wykorzystywała zakupioną bezpośrednio u francuskiego producenta wirówkę do odwadniania osadów. Kolejne modernizacje i rozbudowy zaowocowały zwiększeniem wydajności instalacji i usuwaniem ze ścieków tzw. substancji biogennych. Obecnie ścieki są zbierane i oczyszczane zgodnie z prawem i najnowszą wiedzą techniczną w tym zakresie.
Początek obecnego stulecia to już przede wszystkim aktywność w zdobywaniu funduszy europejskich, najpierw w ramach przedakcesyjnego programu ISPA (przekształconego następnie w Fundusz Spójności), a także innych programów z Ekofunduszu i pożyczek z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Dzięki ich pozyskaniu z udziałem miasta i gminy Suwałki powstało ok. 50 km sieci kanalizacyjnych i ok. 27 km wodociągów. Wybudowanostacjęuzdatnianiawody, której Suwałki wcześniej nie posiadały. Zapewnia ona wymagane nowymi normami dopuszczalne ilości żelaza i manganu. Następne środki unijne pozyskano w ramachProgramu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko w latach2007–2013, którego PWiK w Suwałkach był już samodzielnym beneficjentem. Zaowocowały one rozwojem sieci wodociągowej i kanalizacyjnej oraz kolejnymi modernizacjami oczyszczalni ścieków. Zakupiono też nowoczesny sprzęt i narzędzia eksploatacyjne – maszyny budowlane, samochody, kamerę do telewizyjnej inspekcji kanalizacji, a także urządzenia pomocnicze przy wykrywaniu i usuwaniu awarii oraz naprawie sieci wodociągowej i kanalizacyjnej.
Rocznie na inwestycje PWiK w Suwałkach przeznacza ok. 5-6 mln zł ze środków własnych. Od 2012 r., czyli od czasu objęcia prezesury przez Grzegorza Kochanowicza przedsiębiorstwopozyskałootrzymałoze środków unijnych ok. 8 mln zł.
Grzegorz Kochanowicz, prezes zarządu PWiK w Suwałkach:
– Zostałem zaskoczony formą, obszernością i ilością zagadnień, jakie nowe Prawo Wodne próbuje regulować. Ich skutek poznamy wkrótce wszyscy, a zwłaszcza przedsiębiorcy i rolnicy. Niezależnie jednak od potrzeby nowelizacji pewnych kwestii, z czego zdaję sobie sprawę, nie powinny one oznaczać powrotu do centralizacji. Przez wiele lat doświadczyłem tego zjawiska na własnej zawodowej skórze i jestem głęboko przekonany, że nie powinniśmy do niego wracać. To największa szkoda, jaką można wyrządzić jakiejkolwiek działalności gospodarczej. Za najbardziej kontrowersyjne, a nawet szkodliwe, uważam odgórne zamrażanie cen na trzy lata – w dzisiejszych czasach, w których niemal wszystkie ceny wynikają z mechanizmów wolnego rynku, nie waham się nazwać tego rozwiązania absurdem rodem z PRL.