Rozmowa z Marią Nowak, prezes SMLW „Energetyk” we Wrocławiu
„Energetyk” potrafi doskonale łączyć historyczne zalety spółdzielczości z komfortem nowoczesnego mieszkania. Jakie inwestycje realizuje w tym roku?
Przede wszystkim kompleksowa termomodernizacja nieruchomości zlokalizowanych przy ul. Dokerskiej 2–28, Dokerskiej 30–54, Dokerskiej 3–7, Lotniczej 147, Lotniczej 149 i Papierniczej 4–6 – przedsięwzięcie pełne wyzwań. Na inwestycję tę pozyskaliśmy finansowanie ze środków Unii Europejskiej z programu Infrastruktura i Środowisko. W ramach wykonywanych robót budowlanych poza działaniami, które służą poprawie efektywności energetycznej budynku, takich jak ocieplenie ścian, stropodachów, wymiana stolarki okiennej i drzwiowej, ocieplenie stropu nad piwnicami, poprawiona zostanie także kolorystyka elewacji oraz zostaną wymienione domofony. Ze względu na zły stan techniczny balustrad balkonów i loggii, zostaną one wymienione, co poprawi estetykę budynku, ale także bezpieczeństwo mieszkańców.
Skąd spółdzielnia czerpie środki na te wielkie przedsięwzięcia?
Korzystamy z dotacji unijnych. Sześć umów obejmuje kompleksową termomodernizację nieruchomości na łączną kwotę 18 mln zł, w tym pozyskaliśmy ponad 6 mln zł dotacji. Strategiczny plan przewiduje płynne przejście od korzystania z dotacji unijnych bezzwrotnych do wkładu własnego opartego o niskooprocentowany kredyt. Najnowsza nasza inwestycja dotowana przez Ministra Sportu to kolejny plac do ćwiczeń dla dorosłych przy ul. Kozanowskiej przeznaczony zarówno dla osób zdrowych, jak i rehabilitujących się, wzbogacony o stoły z planszami do szachów oraz plac zabaw dla dzieci.
„Energetyk” znany jest z perfekcyjnych montaży finansowych przekładających się na korzyści dla mieszkańców. Na czym one polegają?
Realizujemy inwestycje finansowane z różnych źródeł, przede wszystkim ze środków unijnych i dotacji krajowych, o których wspominaliśmy wyżej. Co ciekawe, często spotykam się ze sceptycyzmem – czy aby na pewno tego typu środki są w zasięgu spółdzielni i dla nas przeznaczone? A przecież to oczywiste: od kilku lat spółdzielnie funkcjonują jak normalne przedsiębiorstwa. Nie mamy pod tym względem żadnych kompleksów, nie odczuwamy ograniczeń. Istnieją pewne zapory: na przykład nie można skorzystać z premii termomodernizacyjnej bez podpisania umowy kredytowej. Wymyśliłam więc „patent”, z którego korzystają już spółdzielnie w całej Polsce: kredyt jednodniowy ze spłatą na drugi dzień. Jego koszty są niewielkie. Mimo początkowych wątpliwości ze strony banków ten plan zadziałał i byliśmy jedną z pierwszych spółdzielni w Polsce, która skorzystała z premii termomodernizacyjnej. Drugi „patent” to zabezpieczenie kredytu nie hipoteką, ale funduszem remontowym. Unikamy w ten sposób kosztów procedowania, wpisów hipotecznych i innych kosztów. Za efekty energetyczne uzyskaliśmy tzw. „białe certyfikaty”, które po sprzedaniu na giełdzie towarowej przyniosły spółdzielni prawie milion złotych. Tym sposobem środki wydane na działania energooszczędne wróciły na konto funduszu remontowego.
Jak te przedsięwzięcia wpłynęły na wysokość czynszów?
Na początku mojej pracy przyjęliśmy politykę ograniczania tych składników czynszu, które generują największe koszty – centralnego ogrzewania, podgrzewu wody oraz jej zużycia. Sprzedaliśmy sieci wodociągowe, więc w przypadku awarii nie ponosimy konsekwencji nadmiernego zużycia wody i kosztów naprawy. Termomodernizacje owocują zmniejszeniem mocy zamówionej w węzłach, a tym samym ograniczeniem kosztów stałych. Ponadto wynegocjowaliśmy zamrożenie ceny gazu i energii elektrycznej do końca 2019 r. Mimo zwiększenia liczby członków, co stało się konsekwencją zmian w prawie, utrzymujemy dopłaty z pożytków do eksploatacji na niezmienionym, wysokim poziomie.
Jest jeszcze jeden „patent”: stopniowe odchodzenie od koszenia trawy. Pani jest jego prekursorem.
Istotnie, wiele przesłanek przemawia za zastąpieniem zwykłych trawników bogatymi nasadzeniami roślinności. Zmniejszamy dzięki temu koszty koszenia kilka razy w roku, eliminujemy działania alergiczne, ponadto krzewy i drzewa stanowią skuteczną zaporę przed hałasem od strony ulic. Ale najważniejsze to estetyka i komfort przebywania na przyległych terenach. Wielu osobom starszym trudno codziennie dojeżdżać do parków, więc postanowiliśmy stworzyć im tę radość w najbliższym otoczeniu. Kwitnące krzewy w rozmaitych odmianach i wysokie trawy pampasowe wyglądają tak pięknie, że wrocławianie z innych dzielnic przyjeżdżają oglądać nasze tereny. Mieszkańcy cieszą się nimi i są z nich dumni. Ja też.
Zarząd „Energetyka” znany jest ze skutecznej walki o interes członków spółdzielni, czego najlepszym przykładem jest odzyskanie w całości historycznej siedziby.
Istotnie, w 2018 r. sąd apelacyjny ostatecznie przyznał nam budynek przy ul. Powstańców Śląskich 159. Uratowaliśmy pożytki, zwiększyliśmy szanse na ich powiększenie. Jednak brakuje przysłowiowej kropki nad „i”. Nasz przeciwnik w sporze złożył skargę kasacyjną
i według naszych ocen za około dwa miesiące czeka nas tzw. przedsąd. Głęboko wierzę w to, że sprawiedliwość jest ostoją Rzeczypospolitej i Sąd Najwyższy, przed którego rzetelnością, profesjonalizmem i etyką każdy winien pochylić czoło, potwierdzi ostatecznie nasze prawa. Tym bardziej, że cała nasza działalność dowodzi bezspornie, że potrafimy pracować nad swoim majątkiem. Potrafimy zmienić wizerunek Wrocławia. Natomiast w Sądzie Rejonowym nadal toczy się spór z zarządcą, który nie sprawował rzetelnie swoich obowiązków, m.in. nie wykonywał niezbędnych remontów i nie wypłacił nam należnych pożytków z okresu zarządzania tym budynkiem. Sprawa trafiła do prokuratury, która umorzyła postępowanie, ale i w tym przypadku odwołaliśmy się do Sądu i sprawa będzie rozpatrywana w połowie listopada br. Najwyraźniej pokutowało przekonanie, że spółdzielnia to instytucja, w której nikt nie zadba o interesy pojedynczego mieszkańca.
Plany?
Mając w pamięci powodzie, które nawiedzały Wrocław, moim zamierzeniem jest budowa studni artezyjskich z wodą do celów bytowych, zwłaszcza w przypadku braku czy ograniczenia jej dostaw, jak i do pielęgnacji roślinności. Prognozy dotyczące wody są bardzo niepokojące, a jej brak w kilkunastokondygnacyjnym bloku to poważny problem sanitarny. Nikt nas nie zabezpieczy, jeśli sami tego nie zrobimy. Poszukiwanie właściwych ujęć na naszych terenach mogłoby się zacząć wiosną 2020 r.
Rozmawiała: Danuta Klimek