Samorządy odczuły okres pandemii. Jej największe negatywne skutki można zaobserwować w miejscowościach turystycznych
Szczyrk to jedna z najbardziej rozpoznawalnych miejscowości górskich w kraju. Miejscowość, która obecnie może pochwalić się nowoczesnymi ośrodkami narciarskimi z największą ilością tras narciarskich w Polsce. Tutaj turystyka jest podstawą egzystencji mieszkańców, a to przekłada się na główne źródło finansowania budżetu miasta. Czasy jego dalszego rozwoju obecnie stanęły pod znakiem zapytania. Lockdown i zablokowanie przez rząd branży turystycznej w czasie sezonu może odbić się w Szczyrku szerokim echem. 70 proc. rocznych przychodów wypracowuje się tu właśnie zimą. Według statystyk udostępnianych przez Urząd Miasta, szczyrkowscy przedsiębiorcy w obecnym czasie tracą około 50 złotych na sekundę. Zablokowanie turystyki oznacza stratę przychodów podmiotów i mieszkańców w wysokości 300 mln zł.
– Są to pieniądze, których nie będzie dało się już odzyskać – mówi Antoni Byrdy, burmistrz miasta Szczyrk. – Obecna sytuacja tworzy szarą strefę, na której tracą wszyscy. 90 proc. budżetu miasta to turystyka, która obecnie nie funkcjonuje. Rok 2021 będzie trudny dla wszystkich w branży, a proponowane rozwiązania przez polski rząd w postaci zwrotu 80 proc. podatków dla niektórych branż to kropla w morzu potrzeb. Pandemia dotknęła wszystkich, ale nie w równym stopniu. Apeluję o konstruktywny dialog, abyśmy wspólnie z rządem mogli zminimalizować skutki obecnej sytuacji pandemicznej.
Miasto Szczyrk wraz z innymi gminami podjęły działania celem stworzenia Stowarzyszenia Gmin Górskich. Liczą, że wspólnie uda się im zwrócić uwagę rządu na problem miejscowości turystycznych, oraz że zapoczątkuje to rozmowy o możliwości większej swobody dysponowania posiadanym budżetem w celu zaspokojenia bieżących wydatków na funkcjonowanie miejscowości turystycznych.
Michał Woźniakowski