O potrzebie dywersyfikacji biznesu, patriotyzmie gospodarczym, a także prozdrowotnych zaletach płynących z korzystania z komory normobarycznej rozmawiamy z Krzysztofem Polasik-Lipińskim – prezesem zarządu EKONSTAL Sp. z o.o. Sp.k., Piotrem Chrzanowskim – dyrektorem techniczno-handlowym oraz Damianem Ferytkowskim, product managerem ds. Komór Normobarycznych
Kapitał polski czy zagraniczny? Czy pochodzenie kapitału ma dzisiaj znaczenie?
K.P.-L. Ekonstal jest firmą, w której mamy kapitał zarówno polski, jak i zagraniczny, tj. belgijski. Współpracuję z Belgami od lat i ta współpraca układa się bardzo dobrze. Bez wątpienia inwestycje kapitału zagranicznego w Polsce przyczyniły się istotnie do naszego rozwoju gospodarczego i zbudowania wielu nowych stanowisk pracy, co miało pozytywny wpływ na środowiska lokalne. Moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego i odwrotnie. Co do relacji klient – pochodzenie kapitału, myślę, że jest podobnie. Klient oczekuje dobrego produktu za relatywnie korzystną cenę. Gdy ma do wyboru oferty porównywalne w swych parametrach, wybierze tę z kapitałem polskim. Tak dzieje się coraz częściej. Zaczynamy reagować podobnie jak mieszkańcy krajów europejskich.
Czym więc dla państwa jest patriotyzm gospodarczy?
P.C. Ponad 30 lat od przywrócenia gospodarki rynkowej pora powiedzieć sobie, że opowieści o kapitale bez narodowości to mit. Nie chodzi o to, żeby przerzucać się w drugą skrajność, trzeba jednak pamiętać, że jednym z najważniejszych elementów siły państwa jest siła jego gospodarki i zamożność obywateli, które to dwie wielkości wzajemnie od siebie zależą. Promowanie patriotyzmu ekonomicznego, czyli nabywania produktów i usług firm będących własnością Polaków i zatrudniających Polaków – powoduje ich rozwój, wzmacnianie gospodarki, wzrost zamożności nas wszystkich i wreszcie lepiej funkcjonujące państwo, które nie będzie musiało podnosić stawek podatków, bo przy mniejszych stawkach będzie je pozyskiwać z większego wolumenu obrotów i dochodów. Oczywiście we współczesnym, złożonym świecie nie da się funkcjonować w autarkii. W pewnych obszarach przemysłu, np. związanych z elektroniką, ceny dostawców zagranicznych są często trudne do pobicia. W Ekonstalu mamy ambicję, żeby eksport naszych wyrobów w znaczącym stopniu przewyższał wartość dostaw od zagranicznych kooperantów.

Dlaczego Ekonstal? Czym wyróżnia się firma na tle konkurencji?
K.P.-L. Zgromadziliśmy grupę wysoko wykwalifikowanych inżynierów, łączących doświadczenie z młodością. Jesteśmy w stanie zaprojektować bardzo wiele specyficznych rozwiązań i odpowiedzieć w ten sposób na nieraz bardzo wyszukane oczekiwania klientów. Dotyczy to szczególnie zapytań z przemysłu chemicznego, naftowego, a także baz paliw. Możemy w oparciu o tę kadrę kreować i rozwijać nowe produkty, dywersyfikując w ten sposób naszą ofertę.
Dywersyfikacja jako element przewagi konkurencyjnej: jak państwo odnosicie się do tej tezy?
K.P.-L. Do dywersyfikacji przywiązujemy w Ekonstal bardzo duża wagę. Firma przechodziła różne koleje losu i wyciąga z tego wnioski. Dywersyfikujemy przestrzeń rynkową i produktową, ale nie tylko. Jest wiele obszarów, które należy mieć na względzie, aby minimalizować ryzyka zagrażające stabilnemu funkcjonowaniu firmy. Jeżeli jednak myślimy o dynamicznym rozwoju, sprawa dywersyfikacji jest nie do przecenienia zwłaszcza w kontekście konkurencyjności.
Czym są komory normobaryczne?
D.F. Komora normobaryczna jest naszym nowym produktem z innej branży. To komora ciśnieniowa o dużych właściwościach prozdrowotnych, w której ciśnienie wewnątrz wynosi 1500 hPa – czyli o połowę więcej niż ciśnienie atmosferyczne. Powietrze w komorze wzbogacone jest w tlen (od 32 do 40 proc., podczas gdy w atmosferze jest go ok. 20 proc.). Zawartość dwutlenku węgla w pomieszczeniu normobarycznym wynosi od 0,7 do 1.9 proc., gdzie w atmosferze jest go zaledwie 0,03 proc. Ponadto w komorze atmosfera jest wzbogacona o cząsteczkowy wodór, którego znajduje się od 10 do 20 tysięcy razy więcej niż na zewnątrz. Odpowiednie dotlenienie to warunek dobrej jakości życia. Według badań przeprowadzonych przez prof. dr. hab. Małgorzatę Tafil-Klawe z Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy na wzorcowej komorze tego typu w Osielsku, już dwugodzinna sesja terapeutyczna w takich warunkach może być zbawienna dla zdrowia. Warto wspomnieć, że według wyników badań przeprowadzonych przez naukowców Ben Gurion University z Izraela, a opublikowanych w magazynie MDedge Psychiatry, u pacjentów korzystających z normobarii zaobserwowano znaczący postęp w redukcji objawów depresyjnych. Komory Ekonstalu są w pełni bezpieczne, zautomatyzowane, posiadają certyfikat CE. Spełniają wymogi sanitarne oraz bezpieczeństwa, w tym przeciwpożarowego.
Rozmawiał: Tomasz Popławski

Jakie są państwa doświadczenia ze współpracy z samorządem lokalnym?
Mikołaj Leszczyński,
radca prawny,
Kancelaria Radców Prawnych Brończyk:
– Prowadzimy działalność na terenie dwóch gmin, Piotrków Kujawski, gdzie burmistrzem jest Sławomir Bogucki, i Osielsko, którą kieruje wójt Wojciech Sypniewski. O ile w tej pierwszej współpraca układa się jak najlepiej, o tyle ta druga nie tylko w żaden sposób nie ułatwia nam działalności, ale wręcz ją utrudnia – i to w stopniu stwarzającym realne zagrożenie dla jej kontynuowania. Spotkaliśmy się z lekceważeniem, pozorowaniem pomocy, a także niesłownością, co dziś skutkuje naszym całkowitym brakiem zaufania do lokalnych władz. A oto historia.
Gdy kupowaliśmy nieruchomość, na której montujemy nasze komory, ze strony Urzędu Gminy otrzymaliśmy informację, że nie będą prowadzone na niej żadne inwestycje publiczne. Pod koniec roku 2019 na naszym terenie pojawili się geodeci. Dowiedzieliśmy się wówczas, że niedługo po kupieniu nieruchomości zakończone zostały prace nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, który zakładał budowę drogi oraz kolektora odprowadzającego wodę przez część naszej nieruchomości. Rozumiemy potrzeby mieszkańców i od samego początku prezentowaliśmy bardzo daleko idącą gotowość do współpracy, tyle że największym problemem jest droga, która ma przechodzić przez nasz plac manewrowy. Musimy korzystać z transportu wielkogabarytowego, który wymaga odpowiedniej przestrzeni. Takie transporty w pierwotnym projekcie stałyby się niemożliwe z powodu braku odpowiedniego miejsca na manewry – i to niezależnie od ewentualnej przebudowy naszych obiektów. Przy odpowiednich zmianach możliwe jest rozwiązanie tego problemu (choć wiąże się to ze znacznymi nakładami finansowymi z naszej strony). Zwróciliśmy się z tym do Urzędu Gminy i od tego momentu zaczęły się dziać rzeczy dla nas niepojęte. Mimo okazania woli współpracy zostaliśmy całkowicie zlekceważeni. Gdy na początku ubiegłego roku rozmawialiśmy z urzędnikami, ci przygotowali tylko symulacje dla zestawów normatywnych, a pominięto istotę sprawy, tj. transporty wielkogabarytowe. Padało wówczas wiele słownych deklaracji o gotowości do znajdowania rozwiązań, ale okazały się one całkowicie bez pokrycia. Dopiero złożona przez nas skarga do Rady Gminy Osielsko sprawiła, że poważniej zajęto się tematem. Otrzymaliśmy pisma potwierdzające, że przebieg drogi zostanie odpowiednio zmieniony. Po pewnym czasie zaproszono nas na spotkanie do urzędu w celu omówienia szczegółów. Na tym spotkaniu okazało się, że jednak zmiana przebiegu drogi nie jest już możliwa. Gdy rada zajmowała się naszą sprawą, urząd, mając o tym wiedzę, prowadził dalej swoje procedury. Stan prac okazał się tak zaawansowany, że wprowadzenie zmian powodowałoby konieczność ponownego przeprowadzenia niektórych postępowań i poniesienie dodatkowych kosztów. Przedstawiono nam rzekomo jedyne już możliwe rozwiązanie, które tylko częściowo uwzględniało przeprojektowanie drogi zgodnie z wcześniejszymi założeniami. W dalszym ciągu poszerzenie odbywałoby się wyłącznie na naszym terenie. Nie założono żadnego marginesu błędu kierowcy, który w przekonaniu urzędników swoje manewry jest w stanie wykonywać z milimetrową dokładnością. Nie możemy przecież ani cofnąć naszych budynków, ani pozostawić terenu nieogrodzonego. Pomijając kwestie bezpieczeństwa, żaden ubezpieczyciel nie sprzeda nam polisy. W temacie parkingów nie ustalono właściwie niczego. Ograniczono się do kolejnych deklaracji zapoznania się z naszymi uwagami, ale wobec braku możliwości wprowadzenia kluczowej zmiany nie mają one pokrycia. Ponownie więc zanieśliśmy naszą sprawę do radnych, gdyż w naszym odczuciu zlekceważono nie tylko nas, ale również ich. Obecnie czekamy na oficjalne stanowisko Rady Gminy, ale ostatecznego wyniku nie da się przewidzieć, jak i tego, czy tym razem okaże się ono wykonalne. Od ponad roku funkcjonujemy niejako w zawieszeniu. Trudno nam planować jakiekolwiek inwestycje. Zmuszenie przedstawicieli samorządu do samego zapoznania się ze sprawą, jak i uzyskanie od nich propozycji nie stwarzających jedynie pozorów zainteresowania, wymaga wielkich starań. Niewiążące okazują się nie tylko deklaracje słowne, ale także stanowiska pisemne.